sobota, 5 lipca 2014

pustaki


Spontaniczne zabranie tych śmieci do parku i robienie im zdjęć telefonem nie było najlepszym pomysłem, ale co tam. Zapraszam do mini- recenzji zużytych ostatnio produktów.

1. Krem do rąk Kamill- bardzo treściwy, bogaty krem. Gęsty i dobrze nawilżał (długotrwale)- fajny na zimę. Wystarczy cienka warstwa. Gdyby nie fakt iż muszę wypróbować wszystkie kosmetyki świata kupiłabym go ponownie. Kto wie, może jeszcze na siebie trafimy :) .

2. Chusteczka samoopalająca Dax Sun- kupiona została przy okazji większych zakupów. Zastosowałam ją na twarz, dekolt i ramiona. Nie pozostawiła smug, bo... nie było widać żadnego efektu! Zastanawiałam się czy wersja "jasna karnacja" mogła okazać się dla mnie za słaba, ale przecież jestem bladziochem. Po godzinie miały być efekty, a był tylko smrodek.

3. Lakier do paznokci Inglot nr 696- lakiery, które zużyłam do ostatniej kropli można policzyć na palcach jednej ręki. Ten miętowy kolega towarzyszył mi przez bardzo długi czas i był to chyba mój pierwszy produkt zakupiony w Inglocie. Lakiery tej firmy bardzo sobie cenię, a za tym konkretnym będę tęsknić. Bardzo ładnie krył, długo się trzymał i zbierał komplementy. Kto wie czy nie zawita ponownie w mojej kolekcji.

4. Odżywka do włosów Elseve Fibralogy- pisałam o niej już tu klik. Do tej pory nic się nie zmieniło w moich uczuciach do tego produktu. Mile wspominam jej działanie i przede wszystkim zapach! Może w najbliższym czasie kupię dla odmiany szampon lub maskę z tej serii?

5. Krem mocznikowy Pilarix- o nim pisałam tu klik- w sumie nie ma się co rozpisywać. Nowe opakowanie już jest w użyciu i nie wiem jak moje stopy bez niego mogły funkcjonować ;).


To moja skończona piątka, kolejna już się formuje.

Znacie zużyte przeze mnie kosmetyki?

M.

1 komentarz: