środa, 25 marca 2015

pustaki


1. Dax Cosmetics, Perfecta SPA odmładzające masło do ciała jagodowa muffinka- masło ma konsystencję przypominającą gęsty balsam i pachnie jogurtem jagodowym. Niestety zapach jest mocno chemiczny. Jeżeli chodzi o właściwości nawilżające, to na mojej suchej skórze masło kompletnie nie zdało egzaminu. Po wieczornej aplikacji, rano nie było śladu nawilżenia na skórze. Jedyny plus to efekt miękkiej skóry.

2. Palmer's Cocoa Butter Formula Night Renewal Cream krem do twarzy na noc- to już drugie opakowanie. Pisałam o nim więcej tu: klik. Nie zmieniłam o nim zdania, a może nawet lubię go jeszcze bardziej.

3. Ziaja Med żel myjący kuracja antybakteryjna- kolejny produkt, do którego nie wrócę. Żel był wydajny, bezzapachowy i mieścił się w wygodnym opakowaniu. Słabo się pienił i w żaden sposób nie wpłynął na stan mojej skóry. Po umyciu pozostawiał uczucie ściągnięcia czego bardzo nie lubię. Kosmetyk zupełnie nie dla mnie.

4. Ziaja Sopot Sun krem do twarzy przeciw zmarszczkom SPF 30- zaczęłam go używać latem. Sprawdzał się pod codziennym makijażem, był miły w użyciu. Konsystencja, cena i zapach na plus. Opakowanie trochę sprawiało mi problem, zwłaszcza pod koniec użytkowania. Nawilżał, nie zapychał i sprawdził się w codziennej ochronie przed słońcem.

5. Pomadka Bourjois Sweet Kiss Naturel w odcieniu 02 peche voluptueuse- zdecydowanie najgorsza pomadka z jaką miałam do czynienia. Kolor, który kupiłam to zupełnie matowa czerwień bliska pomarańczy (uwydatnia żółty odcień zębów). Pomadka nie współgra ze skórą warg, czuć ją na ustach i powoduje ich przesuszenie. Jest nietrwała, zostaje na wszystkim czego dotkną nasze usta. Już od pierwszej aplikacji po zakupie wyczuwałam okropny zapach, ciężką woskową woń. Oprócz naszych ust, nie współgra również z błyszczykami. Nie wiem na czym to polega, ale pomadka zdaje się być sucha i waży się w towarzystwie błyszczyka?! Jedynym plusem jest pigmentacja. To jedyny przypadek, w którym cieszę się z końca daty przydatności mojej pomadki.


Pozdrawiam
Marta


środa, 18 marca 2015

lakier do paznokci zmieniający kolor ferity miss match lollipop


Jakiś czas temu zainteresowały mnie lakiery do paznokci zmieniające kolor pod wpływem temperatury. Znalazłam go przypadkiem w jednym z supermarketów w cenie 5-6zł i postanowiłam spróbować.

Lakier mieści się w małym opakowaniu przypominającym kredkę. Wybór kolorów na półce w sklepie nie był tak duży jak w internecie. Skusiłam się na dość ostry róż, który po zmianie przybierał swój bardzo blady odcień.


 Nakładanie tego lakieru nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy. Jego zapach jest okropny i intensywny. Zupełnie inny niż tradycyjny lakier do paznokci. Pędzelek jest dość mały, a formuła lakieru gęsta co utrudnia nakładanie.


Zmiana koloru następowała najczęściej na końcach paznokci i nie było to częste zjawisko. Ciemny kolor skupiał się na brzegach płytki, co z daleka wyglądało nieciekawie. Kupując go spodziewałam się czegoś lepszego. Aby pokazać efekt na zdjęciach musiałam wykorzystać ciepłą wodę.










Trwałość lakieru okazała się bardzo przeciętna, już na drugi dzień pojawiły się odpryski. Lakier zupełnie nie przypadł mi do gustu, więc się z nim pożegnałam.

Co sądzicie o takim wynalazku?