Ten niebieski duet jest przez ostatnie dwa miesiące ulubieńcem moich włosów.
Szampon John Frieda Luxurious Volume przeznaczony jest do cienkich włosów, ale moje grube i ciężkie również ją chwalą. Często na mojej głowie występuje zjawisko "oklapu". Końcówki "pięknie" się puszą w najlepsze, a na samej głowie jest płasko. Ten niebieski szampon daje mi upragnione ujednolicenie włosów. Końcówki się nie puszą (nic się nie puszy), a włosy u nasady są odbite. Efekt utrzymuje się nie cały dzień, a nawet dwa!
Odżywka Elseve Fibralogy to "ekspansja gęstości". Z gęstością na mojej głowie nie ma problemu i nie wierzę, aby odżywka mogła sprawić takie cuda- dlatego opowiem o jej innych zaletach. Po pierwsze odżywka niesamowicie pięknie pachnie. Są to perfumy dla włosów, zapach utrzymuje się do kolejnego mycia. oprócz tego odżywka wygładza i nabłyszcza włosy. Są po niej miękkie, bardzo miłe w dotyku, nie plączą się.
Oba produkty ładnie nawilżają włosy i nie skracają przy tym ich świeżości. Są bardzo wydajne, wystarczy niewielka ilość do pokrycia całych włosów. Nie wiem jeszcze kiedy, ale na pewno do tego zestawu powrócę i serdecznie go polecam.
Czytałam dziś o Fibralogy na blogu Mysi. Moje włosy na pewno polubiłyby się z takim zestawem.
OdpowiedzUsuńJa zaś w ostatnim czasie stosuje tylko kosmetyki, których używają fryzjerzy w salonach i efekt zadowalający zauważyłam tuż po umyciu. Moje włosy są miękkie, gładkie i lśniące.
OdpowiedzUsuń